Opowiedz proszę, kilka słów o sobie.
Nazywam się Kajo Rudziński i prowadzę KajoData, czyli platformę do nauki analizy danych. Pomagam ludziom zostać analitykami i uczę umiejętności technicznych takich jak SQL, Excel czy Tableau, które w pracy analityka są potrzebne. Powadzę ten biznes po godzinach gdyż równocześnie pracuję na etacie jako analityk danych.
Kim są Twoi klienci? jak im pomagasz?
Staram pokazać, że można przejść taką samą drogę jak ja, to znaczy że można pracować jako analityk danych nie mając ścisłego wykształcenia. Moich klientów można podzielić na kilka grup. Pierwsza to są studenci którzy są pod koniec studiów i są zajawieni tematem analizy danych i tym jak wygląda praca w świecie komercyjnym. Drugi typ klienta to jest osoba, najczęściej po 30 roku życia, która chce zmienić branżę. Jest znudzona albo zmęczona swoją aktualną pracą i szuka alternatywy, którą można wykonywać także przy komputerze.
Jak długo się tym zajmujesz?
KajoData powstało w 2021 roku jako kanał na YT, który jest moim głównym medium. Działalność gospodarczą zacząłem w lutym 2023 roku. Pierwsze kursy zacząłem sprzedawać w lipcu tego samego roku.
Jakie problemy, które napotkałeś podczas swojej pracy, chciałeś rozwiązać dzięki aplikacji do wystawiania certyfikatów?
Są to głównie dwa problemy, które musiałem rozwiązać.
W biznesie edukacyjnym istnieje pewny standard, który należy spełnić. Jest nim wystawienie certyfikatu po ukończeniu kursu.
Drugą bardzo ważną rzeczą jest to, że moi klienci potrzebują udokumentować sobie i swoim przyszłym pracodawcom nabycie konkretnych umiejętności.
Ja potrzebuję certyfikat, aby uwiarygodnić swoją działalność edukacyjną i moim klienci potrzebują certyfikatu aby uwiarygodnić swój rozwój i to, że skorzystali z takiej usługi.
Jaki był punkt zwrotny, jeśli chodzi o decyzję o skorzystaniu z aplikacji do wystawiania certyfikatów?
Na początku robiłem szkolenia jeden na jeden. Zrozumiałem, że biznesowo jest to dramat. To kosztuje nieprawdopodobnie dużą ilość czasu a zysk nie jest wielki.
Wtedy pojawiła się idea kursów online. Ale wiedziałem, że muszę zrobić dwie rzeczy, żeby to było logiczne. Po pierwsze automatyzacja płatności, faktur i finansów. Druga rzecz – ukończenie kursu musi się wiązać z certyfikatem i to się również dzieje automatycznie.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy codziennie wchodzę na platformę, patrzę kto skończył kurs i ręcznie wystawiam tej osobie certyfikat.
To był właśnie taki punkt zwrotny, kiedy byłem pewny, że takiej aplikacji potrzebuję.
Co pomogło Ci podjąć decyzję i jakimi kierowałeś się kryteriami?
Po pierwsze starałem się, żeby to nie była aplikacja, która jest głównie nastawiona na sprzedaż korporacjom, tj. taka gdzie wchodzisz i masz jedynie opcję kontaktu z działem sprzedaży.
Ja operuję w skali JDG, chcę mieć dobrą aplikację, która działa a nie robić wielomilionowy deal i skalowanie to absurdalnych rozmiarów.
Druga rzecz, to cena, czyli coś na co mogłem sobie finansowo pozwolić.
Trzecia rzecz to było coś z czego wiedziałem, że skorzystam trochę później a mianowicie API. Potrzebowałem mechanizmu, który w pewnym momencie da mi możliwość pełnej automatyzacji wystawiania certyfikatów.
Ważna też była weryfikacja autentyczności certyfikatu.
Jakie było Twoje doświadczenie gdy zacząłeś korzystać z Certesto?
Moje doświadczenia korzystania z Certesto były bardzo pozytywne.
Po pierwsze nie było żadnego błędu, a to wcale nie jest takie oczywiste. Zazwyczaj gdy trafiamy na aplikację, która nie jest “enterprise’owa”, przy której nie pracuje 100 programistów, to zdarza się, że coś nie działa. Kontaktujesz się wtedy z twórcą i dostajesz informację, że “no tak, to jeszcze nie działa”, “tam wyskoczy Ci takie okienko, to zamknij i zignoruj”. Nie miałam czegoś takiego i to jest duży plus.
Druga rzecz, to była forma tworzenia szablonów. Szablony do certyfikatów są bardzo łatwe do obsługi i jednocześnie są zdynamizowane. To jest tak zwany sweetspot, taki złoty środek. Tych funkcji jest na tyle dużo, że mówisz “o! to jest fajne!”, “o! to mi się przyda!”. A z drugiej strony nie jest ich tak przytłaczająco wiele, że potrzebny jest osobny kurs, żeby się nauczyć obsługi aplikacji.
Trzecia rzecz, to było importowanie maili, na które można wystawić certyfikat. Na samym początku robiłem tak, że wgrywałem listę klientów, którzy kupili u mnie kurs. W Certesto jest tak, że bez względu na to jak to wgram, czy to jest lista z notatnika, czy kolumna z Excela, to zawsze działa. Nie było żadnego problemu, który by się z tym wiązał.
Super funkcją, na która zwróciłem uwagę była też bardzo prosta analityka. Widać ile masz szablonów i ile wystawiono certyfikatów. Nie jest mi potrzebny niesamowity panel analityczny, ja potrzebuję tylko wiedzieć ile certyfikatów się wystawia. No i jest ona w formie wizualnej, co pozwala szybko zorientować się w statystykach.
Widziałem też możliwość podpięcia API. Ale nie samo API było najważniejsze a to, że są zintegrowane aplikacje do automatyzacji, typu Zapier, Make.
Jak korzystanie z Certesto wpłynęło to na Twój biznes?
Bardzo dobrze!
Po pierwsze zauważyłem, że każdy certyfikat jaki dostają ludzie, jest “testimonialem”. To, że odbiorcy dzielą się certyfikatem np. na LinkedIn czy Instagramie nieprawdopodobnie pomogło mi w wyświetleniach i tym jak ta branża jest postrzegana.
Ponieważ certyfikaty dobrze wyglądają, mają potwierdzenie autentyczności, są unikalne to powoduje, że jest poziom zaufania i ludzie chcą się nimi dzielić.
To jest super, bo pokazuje, że ludzie używają mojego produktu, korzystają z mojego kursu, co ogromnie przekłada się na widoczność.
Drugą rzeczą jest oszczędność czasu. Prowadzę jednoosobową działalność i liczy się dla mnie każda minuta. Zautomatyzowałem sobie za pomocą aplikacji Make, proces wystawiania certyfikatów i w zasadzie nie muszę w ogóle do niego zaglądać. Zyskałem dzięki temu sporo czasu, na “swoje rzeczy” i bardzo mi to pomogło biznesowo.„
Najlepsze w dobrych aplikacjach jest to, że zapominasz, że one istnieją. Są jak sędzia piłkarski, nie widzisz go a działa. Pamiętam, że przy drugim kursie, w listopadzie podpiąłem API i dopiero w lutym, gdy robiłem przegląd aplikacji jakich używam wszedłem znów do Certesto. I miałem taki moment: “Wow! to działa samo od 3 miesięcy. Nie zepsuło się. Szacun!”.
Co możesz robić teraz dzięki Certesto, a nie mogłeś robić tego wcześniej?
Mogę się zająć czymś innym i to jest bardzo duży zysk. Certesto paradoksalnie powoduje to, że nie muszę myśleć o certyfikatach. A kiedyś musiałem o tym myśleć.
W jaki sposób Certesto wyróżnia się wśród konkurencji?
Jest tym złotym środkiem. Wystarczająco zaawansowane ale nie nazbyt skomplikowane.
No i druga rzecz, że jest polską firmą. Kibicuję polskim firmom i cieszę się, jeśli jest polska alternatywa, z której mogę korzystać.
Trzeba też podkreślić, że to jest polska firma ale standard jakości jest międzynarodowy – wnioskując po tym jak Certesto wygląda i działa. Aplikacja jest na światowym poziomie.
Komu poleciłbyś Certesto?
Biznesom edukacyjnym JDG, takim jak ja. To znaczy, gdy jesteś ekspertem i chcesz sprzedawać swoją wiedzę.
Po drugie, korporacje czy firmy, które idą w rozwój swoich pracowników, też powinny się zainteresować Certesto. Czytałem w badaniach, że my jako ludzie lubimy świadectwa swojego rozwoju. Każdy taki certyfikat buduje poczucie naszej wartości, nawet jeśli są to proste kursy, czy szkolenia.
No i firmom, które nie są mocno rozwinięte technologicznie i dopiero dotykają tego tematu.
Przykładowo, jeśli prowadzisz centrum dentystycznym i zatrudniasz dentystów, to oni z pewnością docenią, jeśli co kilka miesięcy dostaną certyfikat z kolejnego poziomu rozwoju. Ale nie tylko w papierach Twojej firmy, ale w formie, którą mogą zabrać ze sobą. Oni nie chcą kartki papieru, bo nasza tożsamość jest już głównie w świecie cyfrowym. Jak dostaniesz certyfikat mailem, to łatwiej jest go nie zgubić.